ROWERY I INNE POJAZDY ELEKTRYCZNE - FORUM ARBITER

[graziano]

Witam wszystkich, mój pierwszy post

Nakręciłem się strasznie na rower elektryczny i próbuję coś skonfigurować dla siebie. Niestety ogrom informacji sprawia, że z każdą chwilą wiem coraz mniej, mimo że myślałem że to prosty temat

Mam gianta bouldera (26", sztywna rama, amortyzowany przód) i chciałbym go przerobić na elektryka. Interesuje mnie tylny napęd, 500W albo więcej, raczej mocny niż szybki.

Pytanie - czy taki zestaw z Allegro http://allegro.pl/silnik-...4611712999.html jest dobry na początek? Ma jeden potężny plus - jest skompletowany i gotowy do założenia. Pewnie lepsze byłyby bardziej markowe silniki i bardziej markowe akcesoria, ale ja ich sam nie jestem w stanie dopasować, a ceny też są trochę gaszące euforię.

Pytanie drugie - ile z takiego zestawu dałoby się wykorzystać w kolejnym sezonie w przypadku upgrade'u sprzętu?

[tas]

Jest sens kupować coś z myślą zmiany na sprzęt finalny na wiosnę?
Nie lepiej odłożyć kasę na półkę, a te ostatnie 2 miechy przedzimowe spędzić na doczytaniu tematu, wyrobieniu sobie opinii, zrobieniu innych prac przy rowerze, przygotowaniu pojemnika z laminatu wzorując się na wielu konstrukcjach forumowych

Ale fakt, entuzjazm się w człowieku odzywa na "już" i ciężko go zwalczyć. Sam buduję ebajka i się doczekać końca prac już nie mogę Ale to raczej po zimie, wolę mieć sprzęt 'finalny' (cokolwiek by to nie znaczyło).

W sprawie przyszłych modyfikacji - jak to ma być rower 30km/h góra, przerobiony jakiś treking na dojazdy do pracy to raczej zestaw będzie ok i powinno się sprawdzić. Sporo osób ma takie zestawy i sobie chwali.
Ale gdyby co do zmian to bateria słaba (prądowo), sterownik pod silnik, a silnik tylko "500W", więc perspektywa zmian w celu wydobycia odczuwalnie wyższych mocy w przyszłości kłopotliwa i oczywiście generująca koszta.

[graziano]

Ale ja właśnie o wiośnie myślę W tym roku już z różnych przyczyn nie pojeżdżę.

Ale widzę że masz fajnego bloga A na nim sporo użytecznych informacji. I widzę na stronie Nexun taki silnik Nine Continent RH2809 (7x9). Czy możesz mi (plus-minus) określić jaki byłby koszt reszty osprzętu do niego? Na moje pofałdowane miasto byłby w sam raz na dojazdy do pracy.

I co się składa na tą resztę osprzętu? Sterownik, manetka, jakiś monitor baterii, i... coś jeszcze?

[tas]

Silnik
Szprychy
Obręcz
Zaplatanie
Wolnobieg
Sterownik
Manetka
Przyciski na kierownicę (na potrzeby stacyjki)
Akumulatory
BMS
Ładowaczka
Pojemnik/torba

To są główne elementy na ebajka, reszta to opcja. Ty na razie nic nie składaj, tylko poczytaj, pooglądaj gotowe konstrukcje w dziale na forum, za wzoruj się na którejś z nich, dopatrz komponenty i dopiero wtedy dobieraj elementy, jakie będziesz potrzebować

[sietaz]

Dobra rada - znajdź kogoś kto ma e-bike'a co najmniej 1000 wat kto dałby Ci się przejechać, a już bajka jak znajdziesz kogoś kto ma 3000 wat. Wtedy dopiero się rozumie czemu ludzie pchają się w tak wysokie moce - słowami w żaden sposób nie da się opisać wrażenia z jazdy

[zeeltom]

[graziano]

Ja się nie boję wysokich mocy, tylko zastanawiałem się nad kupnem gotowego zestawu (w celu minimalizacji ryzyka błędu) a doświadczenie i opinie z forum podpowiadają mi że niedrogi chiński zestaw 1500W to pewnie nie ma 1500W. Stąd pytanie o 500W.

Ale to była jedna z opcji, wcale nie najbardziej optymalna.

Ja "wrażenia z jazdy" to miałem jak stałem autem w porannym korku a obok mnie, chodnikiem, pod górkę, śmignął bez pedałowania gościu na rowerze. A kawałek za nim z prędkością o połowę mniejszą mozolił się peleton zdyszanych i umęczonych "zwykłych" pedałujących rowerzystów. A pewnie ruszali z tych samych świateł.

Tak mnie to strzeliło że jak tylko dotarłem do roboty, to zacząłem zgłębiać temat e-bajka

[Maciej S.]

Ja korzystam z silnika o mocy zaledwie 250w, oczywiście wspomagając nogami i nie wyobrażam sobie jazdy tylko na prądzie ze względu na nudę i pedałując robi się trochę cieplej. Ten napęd też wykorzystuję tylko do dojazdów do pracy i/lub po mieście.
Dla mnie 250W starcza, chociaż pewnie gdybym jechał wersją 1kW też pewnie by mi się podobało, tyle tylko, że nogami nie ma już co machać bo prędkości za duże.
Ja do mocy podchodzę z rozsądkiem, może też dla tego, że mieszkam na nizinach.

[WojtekErnest]

Tak naprawdę warto sie zastanowić do czego w 80-90 % rower ma służyć i jaki średni zasięg BEZ ładowania jest konieczny.
Bo nie jest tajemnicą że im mocniejszy silnik to musi być mocniejszy akumulator, solidniejszy rower, sprawniejsze hamowanie a nawet lepsze oświetlenie. Czyli zestaw jest droższy i cięższy.
Przecież jesli celem jest standardowy dojazd 5-10 km dziennie, po płaskim lub małym wzniesieniu i prędkość 20-25 km jest akceptowalna ale celem jest umiarkowane zmęczenie (bez potu...) to wystarczy 250W.
Itd kolejne przedziały > 30 km dziennie to od 500 W.
A góry i górki to jak koledzy piszą 1000-1500-3000W .......

[wibi]

Pisałem w nocy (ok.1.00) ale nie wysłałem a teraz widzę, ze pojawiło się kilka rozsądnych wypowiedzi do których tylko dodam. Moc jaka na pedały przekazuje normalny rowerzysta to ok.70W dlatego 250W jaką daje silnik jest mocą całkowicie wystarczającą aby lekko kręcąc (pedałując)wyjechać praktycznie na każde wzniesienie. Na dodatek silnik o tej mocy waży o prawie połowę tego 500Watowego no i co najważniejsze zużywa prawie połowę mniej prądu . To pozwala na znacznie większy zasięg roweru przy korzystaniu ze wspomagania.
Obecne ceny fabrycznych e-bicków stawiają pod znakiem zapytania celowość samodzielnej budowy (przystosowanie ramy,dobór i umiejscowienie akumulatorów itp.) a już moc nawet 500W powinna pozwolić przyczepić pług i orać pole nie mówiąc już o mocach 1kW czy 3kW które są raczej do miejskiego samochodu a nie roweru. Dodatkowo problemem jest zawieszenie roweru,jazda rowerem z nieresorowanym tyłem (jaki posiada autor tematu) to jakieś nieporozumienie a może być nawet niebezpieczne z racji generalnie "delikatnej" konstrukcji roweru. W sumie radził bym rozglądnąć się za jakąś używką fabryczną których ceny nie dość że obecnie niskie to w porze zimowej na pewno jeszcze spadną.

[tas]

Napomnę tylko, że kilkukrotnie przytoczona oszczędność silnika 250W względem np 1000 czy 1500 wynika nie z tego, że zużywa mniej energii na kilometr, bo oczywiście zużywa tyle samo co każdy inny silnik, tylko dlatego, że nie daje możliwości dania większej mocy.
Czyli robiąc podjazd pod wzniesienie silnik zapewni np max 50% wspomagania, a silnik 1000W będzie mógł zapewnić 90% wspomagania kosztem energii. I o to chodzi w kwestii większej energochłonności mocniejszych silników.

[WojtekErnest]

@wibi, nie można uogólniać że fabryczne e-bicki 250W to jest to, dla wszystkich.
Poza 'klasyfikacją' którą wyżej zasugerowałem, warto brać argumenty Tas-a, które są b. istotne gdy mówimy o jeździe w terenie z podjazdami. Wtedy silnik 500W to może być minimum itd.
Niemal każdego z nas dopada choroba (nazwana chyba 1 -raz przez Tas-a) zwana "Watownicą złośliwą" która w połączeniu z próbą rywalizacji z tradycyjnymi rowerzystami, sprawia że wkrótce po zmontowaniu całości i fascynacją "że jedzie", objawia się odczuciem-tęsknotą za większą mocą, akumulatorami, szybkim startem i MAX PRĘDKOSCIĄ.
Ale to warto przewidzieć by z jednej strony natychmiast nie przerabiać ROWERU ale z drugiej odrzucić skrajności i doprowadzać do prędkości np. 50 km, nie przygotowanym od strony mechanicznej pojeździe do takich prędkości.
A poza tym tak na marginesie, wielu z nas jednak jeżdzi parami, z innymi znajomymi no i dobrze by było by pojazdy były kompatybilne. Kompatybilne mocą, osiągami a nawet typami ładowarek...

[wibi]

Wydaje mi się, że i kol.tas i WojtekErnest nie wiedzą o czym piszą.Gdyby nie było na świecie motorowerów,motocykli,samochodów to zgoda,można wzmocnić konstrukcję roweru,wymienić koła i hamulce i jeździć szybciej. Ale rower to nie jest konstrukcja do tego stworzona,zdajcie sobie wreszcie z tego sprawę.Rower jedzie za wolno,zgoda,sprzedaję i kupuję motorower a w ostateczności jakiś motocykl którego koła,rama i cała konstrukcja jest na tyle stabilna, że pozwala w miarę bezpiecznie jeździć.Duża moc silnika rowerowego po prostu jest bardzo niebezpieczna dla użytkownika i nie tylko ale również innych użytkowników w tym i pieszych (bo rowerem czasami można jeździć po chodniku).Słabe hamulce,delikatne koła i szprychy powodują, że wjazd w jakąś dziurę czy np.studzienkę może zakończyć się tragicznie. Dlatego właśnie przepisy określające warunki jakie musi spełniać rower rygorystycznie określają moc silnika jaki można w nim używać.Przecież tych przepisów nie stworzono na złość rowerzystom a dla ich bezpieczeństwa. Namawianie kogoś do zabudowy w ramę roweru (czy koło) silnika większej mocy to nic innego jak namawianie do "samobójstwa". Na YouTube jest wiele filmów pokazujących, że silniczek 250W daje sobie doskonale radę nawet w Alpach.

[zeeltom]

Wydaje mi się, że wymienieni koledzy dobrze wiedzą o czym piszą
Zawodowi kolarze jeżdżą na delikatnych rowerach dużo szybciej.
Przepisy stworzono bez zastanowienia się nad rzeczywistymi wymogami rowerzystów.
Bo jeden rowerzysta waży 60 kg, a inny 120 kg i to dla sinika 250W stanowi istotną różnicę. Szczególnie przy wzniesieniach.
Nie napiszesz chyba, że przepis, który zakazuje jazdy na samej manetce, jest mądrym przepisem? Tak samo jak ograniczenie napięcia i mocy? Dlaczego w autach, motocyklach itp nie ogranicza się prędkości do np.140 km/h bo tyle można najszybciej jechać w Polsce? Dlaczego stosuje się silniki o mocach kilkuset koni, skoro do jazdy wystarcza powiedzmy 30?
Wystarczył by przepis określający prędkości maksymalne dla rowerów, tak jak dla samochodów, bez regulacji prawnych mocy, napięcia i sposobu jazdy.
Dobry rowerzysta pojedzie i 60 km/h, to po co te ograniczenia dla elektryków?

Wydaje mi się, że wymienieni koledzy dobrze wiedzą o czym piszą
Zawodowi kolarze jeżdżą na delikatnych rowerach dużo szybciej.
Przepisy stworzono bez zastanowienia się nad rzeczywistymi wymogami rowerzystów.
Bo jeden rowerzysta waży 60 kg, a inny 120 kg i to dla sinika 250W stanowi istotną różnicę. Szczególnie przy wzniesieniach.
Nie napiszesz chyba, że przepis, który zakazuje jazdy na samej manetce, jest mądrym przepisem? Tak samo jak ograniczenie napięcia i mocy? Dlaczego w autach, motocyklach itp nie ogranicza się prędkości do np.140 km/h bo tyle można najszybciej jechać w Polsce? Dlaczego stosuje się silniki o mocach kilkuset koni, skoro do jazdy wystarcza powiedzmy 30?
Wystarczył by przepis określający prędkości maksymalne dla rowerów, tak jak dla samochodów, bez regulacji prawnych mocy, napięcia i sposobu jazdy.
Dobry rowerzysta pojedzie i 60 km/h, to po co te ograniczenia dla elektryków?

[Szczygiel]

Kolego Wibi, z powodów technicznych roweru chyba nie było żadnego wypadku śmiertelnego. Statystyki informują tylko o kolizjach i wypadkach drogowych i tu jest ciekawy artykuł: http://poznanskamasakryty...erzystow-w.html
Poza tym, pod pretekstem zapewnienia nam tzw. bezpieczeństwa można wymyślić wiele prawnych bzdur i właśnie z takimi mamy do czynienia w przypadku rowerów elektrycznych. Dla mnie jest oczywistym, że takie przepisy wprowadziło lobby sprzedające (bo nie produkujące) w Polsce motorowery, z chęci ograniczenia ich zastępowania rowerami elektrycznymi. Podrasowany rower elektryczny bije na głowę podłą motorynkę pod prawie każdym względem. Jest to niewygodna prawda dla wyżej wymienionych lobbystów. Z powodów, o których pisał Zeltom wprowadzono bzdurne i nieracjonalne ograniczenia i mamy co mamy.
I oto niedawny przykład umożliwienia kierowcom z kat. prawa jazdy B poruszanie się małymi motocyklami. To co? Wcześniej było niebezpiecznie a teraz już jest bezpiecznie? Po prostu spada na łeb na szyję sprzedaż motocykli i coś trzeba było zrobić aby ją ożywić. Tak jest. Sprzedaż motocykli drastycznie spadła. Powie o tym każdy sprzedawca tych maszyn. http://www.skuterowo.com/...-i-junak-96785/
No i wreszcie kwestia mojej wolności. Dlaczego ktoś ma mi mówić co jest dla mnie bezpieczne bądź nie. Czy jestem idiotą aby się zabić i doprowadzić do kalectwa? Mam tak jeździć aby życie i zdrowie zachować.