To jest tylko wersja do druku, aby zobaczyć pełną wersję tematu, kliknij TUTAJ
ROWERY I INNE POJAZDY ELEKTRYCZNE - FORUM ARBITER
Rowery, trójkołowce, ryksze, skutery, hulajnogi i inne lekkie pojazdy elektryczne
Porady, zdjęcia, filmy, konstrukcje, opinie

Akumulatory litowe i pochodne i ich ładowanie - Lutowanie ogniw li ion 18650

Anonymous - Czw 02 Maj, 2013
Temat postu: Lutowanie ogniw li ion 18650
Szanowni Koledzy
Dzis tak sobie siedziałem i myślałem na temat mitów co do lutowania ogniw 18650 .
Z racji iz mam sporo ogniw bez blaszek a nie mam zgrzewarki której nie chce mi się robic z braku trafa od mikrofali musiałem coś wymyślić
Opinie z jakimi sie spotkałem to takie iz ogniwo moze wybuchnać, stracic własciwosci pojemnosc itp. . ogolne przestrogi na temat lutowania i przegrzania ogniw

Wziąłem do ręki lutownice oporową z racji iz
ma wysoką temperature i gruby grot średnicy 3mm
oderwalem blaszki od ogniwa. Wyczysciłem powierzchnie biegunów papierem ściernym o gradacji 120 Przyłozyłem rozgrzana lutownice do ogniwa na dosłownie 2 sekundy i przytopiłem kropke cyny.
Nastepnie oblutowałem przewód miedziany typu linka( ważne aby miedz nie była utleniona) i calość zlutowałem do kupy przykładając ponownie lutownice do kropki cyny na ogniwie i dołożeniu przewodu. Cała operacja grzania ogniwa trwa naprawde chwilke 2 sekundy tak ze nie nagrzewa sie ono na rancie tylko punktowo
Co do trwałosci połączenia nie mam najmniejszego powątpienia ze puści. szarpałem za lutowane przewody i to z niemałą siłą. wszytsko ok.
Chyba pokusze sie o nakrecenie filmiku
Dla pewnosci ponownie wykonałem test pojemnosci ktory był robiony przed lutowaniem.
Ogniwo jakies no name ls lr 18650 2200mah. Przed lutowaniem pojemnosc wg ładowarki Imax b6 twins - test rozładowania 2191mah . Po lutowaniu 2190 mah. Test przeprowadzony - ogniwo ładowane do pełna i rozładowywane prądem 1A

oto fotki połączeń







Uważam że jesli lutowanie robi sie punktowo lutownica oporową i szybko to ogniwa nie straca ani swojej właściwosci ani nie wybuchną. Nie ma sie co bać !
Jedyne moje uwagi to takie ze cyna ma byc z kalafonią , ogniwo czyste i powinien byc dośc szeroki grot aby była wieksza powierzchnia grzania - w koncu ma byc to zrobione szybko wiec nagrzewanie powinno być szybkie.

Czytałem ze niektórzy uzywali kwasu do lutowania, pasty i innych kombinacji. Teraz dowiodłem ze to bajki z mchu i paproci.

tas - Czw 02 Maj, 2013

Tym drapaniem papierem ściernym to nie robisz nic pożytecznego, a niszczysz sobie izolacje wokoło styku Plus.
Np to ogniwo ze zdjęcia. Blacha goła, wystarczy paproch na 1mm teraz jakiś i dopiero będzie zabawa...

WojtekErnest - Czw 02 Maj, 2013

tas napisał/a:
Tym drapaniem papierem ściernym to nie robisz nic pożytecznego, a niszczysz sobie izolacje wokoło styku Plus.
Np to ogniwo ze zdjęcia. Blacha goła, wystarczy paproch na 1mm teraz jakiś i dopiero będzie zabawa...

Fakt ze ja bym użyl cienkiej cyny z 5-cio skladnikowym topnikiem i wtedy nie trzeba by scierac papierem powierzchni, Jasne ze przy takim połaczeniu wypada podlozyc podkladki/krązki izolujace + od minusa.
Ale w kazdym razie praktyczne sprawdzenie tej 'staroswieckiej' metody lutowania przez Kori potwierdza , ze mozna to ostroznie lutować czyli szybko, wysoka temperaturą i na pewny styk .

Anonymous - Czw 02 Maj, 2013

Przeciez to szara otoczka wkoło plusa to wlasnie folia, to nie metal. ! ta otoczka tam jest a pod nia ten papierowy krążek
Zaraz zrobie zdjęcie jak wygląda ogniwo po zerwaniu tej folii.

Zle zrobiłem zdjęcie . gdybym zrobił na innym kolorze ogniwa było by widać idealnie.

Szlifowałem nie otoczke a sam punkt styku





Zbyszek Kopeć - Czw 02 Maj, 2013

Pomysł realizacji dobry, bo ja bym dodatkowo używał "polopiryny S" jako topnika (dobry nawet do blaszanych misek do mycia, a do aluminimu jest dobry olej) - gtratuluję.
Jednak przypomnę, że oderwana blaszka była zgrzewana bo była bezpiecznikiem, do tego chyba ten dolutowany przewód jest zbyt gruby - miej to na uwadze.

Anonymous - Czw 02 Maj, 2013

Blaszki były tak słabo zgrzane ze odpadały dlatego przy rozłączaniu pakietów sporo mi zostało luźnych ogniw. Przewód wziałem celowo taki gruby . Sprawdzałem czy nie ma roznicy lutowania grubego i cienkiego przewodu.Chodziło o czas nagrzewania, wychodzi na to ze tak gruby przewód udalo sie przylutowac bez problemu to z cienkim bedzie jeszcze krotszy czas nagrzewania .. czyli efekt zamierzony bedzie osiągniety
WojtekErnest - Czw 02 Maj, 2013

Zbyszek Kopeć napisał/a:
..oderwana blaszka była zgrzewana bo była bezpiecznikiem, do tego chyba ten dolutowany przewód jest zbyt gruby - miej to na uwadze.

Uwagę Zbyszka odczytuje jako przestrogę że jesli ogniowo z tak grubym czyli równiez sztywnym drutem , będzie luzno to podczas transportu istnieje niebezpieczenstwo urwania.
Dlatego calosc musi byc solidnie mechanicznie polaczona odnosi sie to do aku i ich pałaczeń aby całośc stanowiła wzgledny monolit.

Perszing1800 - Czw 02 Maj, 2013

Ja lutowałem mój pakiet Li-Ion,nie używałem papieru,większość do przygrzanych blaszek,kilka gołych też było,które żeby przylutować trzeba było potrzeć kilkakrotnie rozgrzanym grotem,wszystko cyną z topnikiem,dodatkowo każdy element czyli przewód czy blaszka smarowane kalafonią w płynie.Pakiet drugi rok jeździ ze mną(albo ja z nim??),nie mogę narzekać na połączenia.
Anonymous - Czw 02 Maj, 2013

Wojtku ja to rozumie bardzo dobrze ale jesli zakładając teoretycznie: ogniwa będe łączył na sztywno jedno do drugiego a przewodami lączył doczołowo to nie ma prawa przy takim lutowaniu nic się oderwać. uwierz mi szarpałem za kable i nic sie nie oderwalo.
Gdzies w necie na YT widziałem filmik jak jeden koles pokazywał 100km na jednym ładowaniu . rower gorski z E napedem i 100szt ogniw 18650 w koszyku na bagażniku własnie łączonych za pomoca miękkich przewodów.
Poprzedni pakiet mialem na sztywno , blaszka do blaszki i drut 1,5mm2 doczołowo. nic nie pusciło. a jezdze po wertepach i niekiedy potrafilo mi wyrzucic na wybojach pakiet ktory woziłem w kosztku w małej walizce po laptopie

toft - Czw 02 Maj, 2013

Niski amperaż w takich pakietach jest jednak wskazany...:(. A zimny lucik zawsze może się trafić. Nie jestem pro lutownikiem. Swój pakiet lutowałem na kwasie. I uważam że tak działa to lepiej. Zwłaszcza w przypadku drgań.
Pozdrawiam.

gienek333 - Czw 02 Maj, 2013

Można również używać lutownicy transformatorowej, z grotem ok 2,5mm i długości 15-20 mm, ale z przerwami bo lutownica będzie się mocno grzała. Bardziej ważny jest dół ogniwa bo tam jest styk z masą czynną. Od góry pod kapeluszem jest membrana, która jast od niego oddalona o ok 2 mm. Jako ciekawostkę dodam, że ta membrana naturalnie wygięta jest do dołu i styka się z wyprowadzeniem z ogniwa. Jeżeli ogniwo zbyt mocno się zagrzeje i wzrośnie wnim ciśnienie to membrana wychyla się do góry i ogniwo dostaje przerwy. Można to przywrócić. Kiedyś na elektrodzie ktoś pisał, że wierci otworki w kapelusiku i naciska mechanicznie, ja robiłem to ciśnieniem. Używałem na płasko obciętego wentyla od felgi, który przykładałem do kapelusika i puszczałem 15 barów dolna krawędź ogniwa koniecznie oparta o coś twardego, bo ogniwo może wystrzelić jak pocisk, ale lutować da się to na luzie podstawa krótki czas.
Perszing1800 - Pią 03 Maj, 2013

Pytanie do toft:
Czy nie zauważyłeś korozji po lutowaniu?Wiadomo że nie od razu ale np:po pół roku?Chyba że wszystko później myjesz żeby pozbyć się resztek kwasu.

WojtekErnest - Pią 03 Maj, 2013

Korozja po lutowaniu kwasem wystepuje rowniz po lutowaniu przy pomocy aspiryny o ktorej pisze Zbyszek. Tak trzeba to neutralizowac albo ....unikac.
toft - Pią 03 Maj, 2013

Tak, niestety taki efekt w koncu występuje. Nie umiem okreslic po jakim to było czasie ale w koncu pojawiły się naloty. Odkryłem to po jakis dwu latach chyba rozbierajac pakiet z folii ochronnej. Ale na bank patrzac po kilku zlutowanych ogniwach lezacych luzem taki efekt pojawił się znacznie wcześniej. Niemniej jednak lutowania (poza jednym które zwarło szereg) trzymały się mocno. Przy rozbieraniu pakietu ciężko było je oderwać i musiałem ukręcać. Nie chciało mi sie już rozlutowywać bo ogniwa i tak już sa tylko do innych małoprądowych celów. Nie mniej jednak nie wydaje mi się aby poza estetyką ten nalot (bo w sumie nie wiem nawet czy to jest korozja w sensie utleniania sie jakis metali czy moze jakas inneakcja) wpływał na działanie ogniw...
Pozdrawiam:)

Perszing1800 - Pią 03 Maj, 2013

Po aspirynie występuje bo to nic innego jak kwas acetylosalicylowy ;) .Ja tak z ciekawości pytałem,na następny sezon szykuję się na LiFePo4,to raczej skręcane będą,o ile fundusze pozwolą heh.


Powered by phpBB modified by Przemo © 2003 phpBB Group