To jest tylko wersja do druku, aby zobaczyć pełną wersję tematu, kliknij TUTAJ
ROWERY I INNE POJAZDY ELEKTRYCZNE - FORUM ARBITER
Rowery, trójkołowce, ryksze, skutery, hulajnogi i inne lekkie pojazdy elektryczne
Porady, zdjęcia, filmy, konstrukcje, opinie

Akumulatory litowe i pochodne i ich ładowanie - Ładowanie Li-Po przez zasilacz - czy można?

MARCIN - Śro 11 Cze, 2014

Maciej S. napisał/a:
Jak któreś ogniwo dojdzi do napiecia maks to musisz ograniczyć prąd ladowania, ponieważ można usmażyć tą sekcję balansera i ostatecznie po jego awarii przeładować tą sekcję.

Gdy ogniwo osiągnie napięcie maksymalne, to jest naturalną sprawą, że przestanie pobierać prąd (nie wnikamy w prądy upływu/samorozładowania, są pomijalnie małe). Nie ma czego ograniczać.
Jedyny problem, to prąd balansujący, ale tak jest w każdym balanserze i w każdym jest ograniczenie prądowe.

Maciej S. - Śro 11 Cze, 2014

Nie masz racji. Napięcie na ogniwie musi ustabilizować balanser poprzez przejęcie prądu ładowania na siebie co wiąże się z dużym grzaniem tegoż elementu.
Jak bedziesz pchał przyładowo 10A ładując pakiet to balanser, aby nie dopuścić do wzrostu napięcia na ogniwie całe 10A będzie musiał przejąć na siebie. Rachunek jest prosty: 42W idzie na grzanie.

MARCIN - Śro 11 Cze, 2014

Maciej S. napisał/a:
Nie masz racji. Napięcie na ogniwie musi ustabilizować balanser poprzez przejęcie prądu ładowania na siebie co wiąże się z dużym grzaniem tegoż elementu.
Jak bedziesz pchał przyładowo 10A ładując pakiet to balanser, aby nie dopuścić do wzrostu napięcia na ogniwie całe 10A będzie musiał przejąć na siebie. Rachunek jest prosty: 42W idzie na grzanie.

Nie, balanser ma tylko nie dopuścić do przekroczenia granicznego napięcia. Gdy napięcie zbliża się do 4,2V, to balanser bocznikuje ogniwo. Ma on ograniczenie prądowe, więc spokojnie. Poza tym segmenty (umyślnie nie użyłem terminu "cele") są połączone szeregowo, więc naładowane ogniwo nie pozwoli przepływać przez cały pakiet prądowi wyższemu niż samo pobiera. Poza tym gdy jedno z ogniw osiągnie Umaks., to inne w tym momencie są bardzo blisko całkowitego naładowania, więc i tak cały pakiet pobiera już mniejszy prąd.
Balanser nie będzie miał prądu obciążenia rzędu 10A.

gienek333 - Śro 11 Cze, 2014

Marcin ma rację, gdy ogniwa są w miarę równe to balansowanie odbywa się w fazie CV, gdy prąd już spada.
Adam Wysokiński - Śro 11 Cze, 2014

Poza tym balanser i tak odetnie zasilanie jak ogniwo przekroczy napięcie a nie będzie łykał cały prąd. Nie spali się, przynajmniej nie powinien.
Maciej S. - Śro 11 Cze, 2014

Napisałeś: pobiera mniejszy prąd. Jaki ?
Jeżeli będziesz stosował balanser z ograiczeniem prądu balansowania o mniejszej wartości niż pcha ci ładowarka to nadal ogniwo będzie musiało przejąć część prądu, a więc nie zapewnisz fazy CV dla tego ogniwa.
Moim zadanie zbyt pochopnie podchodzisz do tego zagadnienia.
Zrobisz jak chcesz, ale jak nie zadbasz o prawidłową stabilizację napięcia na ogniwie to możesz Li-pola szybko "rozdymać" i skończy się jego żywot.

Joki - Śro 11 Cze, 2014

MARCIN napisał/a:
...
Nie, balanser ma tylko nie dopuścić do przekroczenia granicznego napięcia. Gdy napięcie zbliża się do 4,2V, to balanser bocznikuje ogniwo. Ma on ograniczenie prądowe, więc spokojnie.

Zastanów się co się stanie, kiedy ograniczenie zadziała. Prawa Kirchoffa do przypomnienia.


Cytat:
Poza tym segmenty (umyślnie nie użyłem terminu "cele") są połączone szeregowo, więc naładowane ogniwo nie pozwoli przepływać przez cały pakiet prądowi wyższemu niż samo pobiera.

Niby z jakiego powodu miałoby nie pozwolić? Rezystancja naładowanego ogniwa rośnie gwałtownie czy jak? Prawo Ohma się kłania.

Cytat:
Poza tym gdy jedno z ogniw osiągnie Umaks., to inne w tym momencie są bardzo blisko całkowitego naładowania, więc i tak cały pakiet pobiera już mniejszy prąd.
Balanser nie będzie miał prądu obciążenia rzędu 10A.

Zgadza się. Jeśli to są nowe, równe ogniwa. Tylko, że wtedy w ogóle nie potrzeba balancera. Jeśli jest już potrzebny to nie są już tak równe.
Ogólnie świetny pomysł na niespodziewany pożar.
Pozdrawiam.

MARCIN - Śro 11 Cze, 2014

Maciej S., rozumiem, że dopuszczasz tylko jedno słuszne rozwiązanie - ładowanie ładowarką dedykowaną za sporą sumę. No więc wytłumacz mi, jak dają sobie w tych ładowarkach radę balansery o prądach balansowania 200 mA?

Joki, Ty też jesteś zwolennikiem jedynej słusznej ładowarki - Pulsara...

Joki napisał/a:
MARCIN napisał/a:
...
Nie, balanser ma tylko nie dopuścić do przekroczenia granicznego napięcia. Gdy napięcie zbliża się do 4,2V, to balanser bocznikuje ogniwo. Ma on ograniczenie prądowe, więc spokojnie.

Zastanów się co się stanie, kiedy ograniczenie zadziała. Prawa Kirchoffa do przypomnienia.

No co się stanie? Bo jakoś nic się nie dzieje w fabrycznych balanserach.
Rezystancja zastępcza układu ogniwo-balancer ulegnie pewnej zmianie, ale raczej będzie to bez znaczenia.

Joki napisał/a:
MARCIN napisał/a:
Poza tym segmenty (umyślnie nie użyłem terminu "cele") są połączone szeregowo, więc naładowane ogniwo nie pozwoli przepływać przez cały pakiet prądowi wyższemu niż samo pobiera.

Niby z jakiego powodu miałoby nie pozwolić? Rezystancja naładowanego ogniwa rośnie gwałtownie czy jak? Prawo Ohma się kłania.

A jak to się dzieje, że kondensator po naładowaniu nie przewodzi prądu? Kłania się wiedza z pierwszej klasy technikum... Nigdy nie ładowałeś akumulatora?

Cytat:
Ogólnie świetny pomysł na niespodziewany pożar.

Jak to się mówi... Najgłośniej szczeka najmniejszy pies... Na pożar jestem przygotowany, ale nie planuję go :razz: .

Edycja polegała na poprawiniu cytatów, bo jeden nie był poprawnie otagowany.

Maciej S. - Śro 11 Cze, 2014

Wcale nie napisałem, że tylko dedykowana ładowarka jest OK.
Sam sobie zbudowałem ładowarkę, ale logika jej działania jest zbliżona do modeli fabrycznych.
Każda ładowarka fabryczna przy dojsciu do napięcia balansowania np: 4,2V obranicza prąd ładowania do wartości jaką balanser jest wstanie przejąć, stąd faza balansowania jest długa ponieważ prąd jest ograniczony do stosunkowo niskiej wartości max kilkaset mA.

MARCIN - Śro 11 Cze, 2014

Maciej S. napisał/a:

Każda ładowarka fabryczna przy dojsciu do napięcia balansowania np: 4,2V obranicza prąd ładowania do wartości jaką balanser jest wstanie przejąć, stąd faza balansowania jest długa ponieważ prąd jest ograniczony do stosunkowo niskiej wartości max kilkaset mA.

Nie każda - sprawdzone. Ten niewielki prąd raczej wynika ze stopnia naładowania akumulatora, aczkolwiek nie mam tu 100% pewności.
Oczywiście nic nie stoi na przeszkodzie, aby dodać ograniczenie prądu ładowania do niskiej wartości, nawet automatyczne po wykryciu napięcia bliskiego 4,2V.

tas - Śro 11 Cze, 2014

Ja jestem święcie przekonany, że użytkowanie zewnętrznych balanserków + zasilacza jest niebezpieczne z powodów przytoczonych powyżej i nawet by mi do głowy nie przyszło ich codzienne użytkowanie :P Za duże ryzyko i za mało zalet.
MARCIN - Śro 11 Cze, 2014

tas napisał/a:
Ja jestem święcie przekonany, że użytkowanie zewnętrznych balanserków + zasilacza jest niebezpieczne z powodów przytoczonych powyżej i nawet by mi do głowy nie przyszło ich codzienne użytkowanie :P Za duże ryzyko i za mało zalet.

Zewnętrzny balanser to nie jest mój wymysł - nie tak dawno żadna ładowarka nie miała zintegrowanego. Zresztą co to za różnica, czy jest zintegrowany czy nie? Jeśli jest ograniczenie prądowe i napięciowe, do tego kontrola napięcia na każdym segmencie ("celi"), a nawet pomiar temperatury w kilku punktach baterii, to dlaczego taki układ jest gorszy od ładowarki? Przecież ładowarka też musi mieć zasilacz...

Sam opisywałeś chińskie ładowarki - ich wykonanie pozostawia wiele do życzenia i też się boję ich używać...

WojtekErnest - Śro 11 Cze, 2014

Maciej S. napisał/a:
Nie masz racji. Napięcie na ogniwie musi ustabilizować balanser poprzez przejęcie prądu ładowania na siebie co wiąże się z dużym grzaniem tegoż elementu.
Jak bedziesz pchał przyładowo 10A ładując pakiet to balanser, ...

W uzupełnieniu dodam że jeśli ładujemy segmenty równoległe złożone z PODOBNYCH ogniw to w praktyce zdarza się że przy napięciu 4,19 -4,20 prąd łądowania nie spada, ogniwa się grzeją a nawet powoduja wzrost tego prądu. I jesli nie ma balansera który to ograniczy, to teoretycznie i w praktyce może doprowadzic do napiecia rzedu 4,23 i więcej przy prądzie wiekszym niż 100-200 mA. I nie mówcie że takie ogniwa są złe. Pakiet równólegly może wskazywać na identyczne ogniwa do napiecia 4,18 -4,19 ale lekko powyżej ogniwa się mogą nagle b.róznić. Róznice są nie do uniknięcia gdy robimy "duzo P" i "długie S" i do tego dłużej je eksploatujemy.
No i trzeba w praktyce brać pod uwagę nie zawsze jesteśmy posiadaczami mierników o dużej dokładnosci oraz równych ustawień każdego kanału balansującego.
Nawet niewielka róznica napięć w okolicach granicy powoduje ostry skok prądu. Tak działają balansery.
Zalecam umiar w uspokajającym stosowaniu automatycznych balansowań bez monitorowania każdego segmentu na napięcie i ocenę ich temperatury.
To co piszę może nie być zrozumiałe dla tych co mają nowe , równe ogniwa ale Ci co mają używane, o różnym "przebiegu" wiedzą o czym piszę.
I żeby było jasne jestem zwolennikiem zewnetrznego balansera bo lepiej optycznie kontroluję każdy segment a nie tylko wynik ładowania całosci czyli lampka czerwona/zielona.

MixhaL - Śro 11 Cze, 2014

MARCIN napisał/a:


Sam opisywałeś chińskie ładowarki - ich wykonanie pozostawia wiele do życzenia i też się boję ich używać...


Racze ichargerom nic złego nie można zarzucić chyba ze cenę.

Joki - Czw 12 Cze, 2014

tas napisał/a:
Ja jestem święcie przekonany, że użytkowanie zewnętrznych balanserków + zasilacza jest niebezpieczne z powodów przytoczonych powyżej i nawet by mi do głowy nie przyszło ich codzienne użytkowanie :P Za duże ryzyko i za mało zalet.

Pomijając już kwestię bezpieczeństwa należy dodać, że ładowanie zasilaczem ze stabilizacją napięcia jest bez sensu bo będzie trwało wieki.
Ładowarki regulują prąd (za pomocą napięcia). Dzięki temu mogą naładować pakiet w określonym czasie, stałą wartością prądu. W dodatku ładując impulsowo, monitorują odpowiedź napięciową pakietu i mogą przerwać ładowanie w momencie nasycenia.
Zasilacz trzeba by ustawić od razu na wyższe napięcie, na stałe co bez stałego monitorowania doprowadzi do pożaru.
Na napięciu nominalnym będzie w miarę bezpiecznie póki ogniwa będą nowe ale standardowe 14 godzin to będzie za mało aby całkowicie naładować baterię.
Nie wiem po co pchać się w taką ekwilibrystykę?
Pozdrawiam.



Powered by phpBB modified by Przemo © 2003 phpBB Group