To jest tylko wersja do druku, aby zobaczyć pełną wersję tematu, kliknij TUTAJ
ROWERY I INNE POJAZDY ELEKTRYCZNE - FORUM ARBITER
Rowery, trójkołowce, ryksze, skutery, hulajnogi i inne lekkie pojazdy elektryczne
Porady, zdjęcia, filmy, konstrukcje, opinie

Konstrukcje własne - jednoosobowy pojazd elektryczny do zabawy

kremir - Pią 03 Gru, 2010

r2d2
Wow! Na zdjęciach Twój pojazd wygląda jak łązik marsjański :shock: Super konstrukcja! Bardzo jestem ciekaw wrażeń z pierwszych testów... chociaż chyba będziesz musiał poczekać na lepszą aurę :smile:
Patrząc na zdjęcia wydaje mi się, że każde koło jest na osobnym wahaczu i każde osobno resorowane, czy tak? W jaki sposób chcesz skręcać tym pojazdem? Przez balansowanie ciałem czy masz jakąś inną koncepcję? W jaki sposób wyznaczyłeś sumaryczny moment obrotowy?(silniki miały podany moment na tabliczce/naklejce? bo silniki w moich mają tylko wypisane napięcie). Skąd wziąłeś resory i jak je zamocowałeś? Sorry za tyle pytań ale bardzo mnie ciekawią rozwiązania w Twojej intrygującej konstrukcji..


arbaql
Masz fajne pomysły na realizację przekładni. Ja poszedłem najprostszą linią ale nie wiem czy efekty będą zadowalające. Nie mogę doczekać się zdjęć.

Powrócę jeszcze na chwilę do wczorajszej dyskusji. Dzisiaj w pracy rozmawiałem z kolegą którego synek ma kupiony fabrycznie jeździk akumulatorowy. Powiedział że nie ma tam żadnych hamulców, a pojazd zatrzymuje się po puszczeniu pedału "gazu". Przy małej prędkości nie ma żadnego z tym zagrożenia i nigdy nie było też jakichś problemów.
Niezależnie od tego ja mam zamiar zrobić wszelkie zabezpieczenia, ale fakt pozostaje faktem. Nie sądzę aby rodzice kupując dzieciom takie samochodziki nie myśleli o ich bezpieczeństwie :smile:

r2d2 - Pią 03 Gru, 2010

Jakiś filmik z testów
kremir - Pią 03 Gru, 2010

Super zjazd :grin:
Czy resory nie są zbyt miękkie? Nie masz problemów z równowagą? (na filmie widać że nie ale pewnie jesteś doświadczonym deskorolkarzem :smile: Momentami dość mocno się uginają poszczególne resory).
Jeszcze mam pytanie o koła. Te są od taczki z wymienionymi łożyskami czy kupiłeś jakieś lepsze?

arbaql - Pią 03 Gru, 2010

Elementy przekładni. Poodcinam niepotrzebną część żelastwa. Dla wyobrażenia skali wszystkie zębatki mają ok 1 cm szerokości, komplet waży prawie kilogram.
Jeden problem pozostaje bez zmian: jak zamocować zębatkę na wałku silnika skoro zębatka ma otwór 10mm a wałek 8mm? A może zębatka powinna zostać w obudowie z łożyskiem ślizgowym i połączona z wałkiem silnika czymś na kształt "sprzęgła" czyli połączeniem które wybaczy mi niewielką nie osiowość. Myślałem o jakimś przegubie , a nawet połączeniu wałków kawałkiem gumowego przewodu, może ktoś ma pomysł? Tokarka tym razem odpada.

r2d2 - Pią 03 Gru, 2010

arbaql napisał/a:
jak zamocować zębatkę na wałku silnika skoro zębatka ma otwór 10mm a wałek 8mm?
Sposobów jest kilka, zależy czym dysponujesz, rozumiem że zębatka klinuje się na wałku za pomocą śruby która wkręca się w jakieś niewielkie zagłębienie w wałku. Jeśli dysponujesz wiertarką stołową, imadłem i gwintownikiem to można z drugiej strony wałka zrobić podobny otwór z gwintem na śrubę, wtedy wystarczyłoby wziąć dwie podkładki o gr. 1mm, wyklepać w półkola w imadle na podobnym wałku tak aby pasowały w szczelinę pomiędzy wałkiem a zębatką i złapać przez nie wałek z dwóch stron śrubami.
Możesz iść do sklepu z łozyskami z suwmiarką i zmierzyć grubość pierścieni wewnętrznych w 3 dostępnych łożyskach o wew. wymiarze 8 (tj 618/8, 619/8, 608) któryś po doszlifowaniu papierem ściernym na wiertarce na pewno Ci przypasuje jako tulejka dystansowa.
Możesz iść do instalacyjnego i luknąć w rurkach, albo w żelaznym pogrzebać w końcówkach, jest naprawdę wiele możliwości, niekoniecznie musisz przecież od razu trafić średnicą, wystarczy że grubość Ci przypasuje, najwyżej na obwodzie zredukujesz za pomocą prostych narzędzi, można to dopasować, bo jak rozumiem szukasz tylko jakiegoś dystansu pomiędzy zębatkę i wałek.
Nie osiowość przy silniku jest ryzykowna bo spowoduje wibracje, a wibracje mogą wszystko zdemontować bo uwielbiają odkręcać się wtedy śrubki wszelakie ;)

Co do mojego łazika to resor jest tylko tam gdzie podnóżki i miejsce na baterie, na końcach resoru są schowane przeguby (pod śrubami) tam profil wchodzi w profil a pomiędzy nimi jest klocek gumy, śruba jest dla nich osią obrotu względem środka. Obciążając jedną stronę deski drążki wahaczy z jednej strony spinają ze sobą wahacze, a z drugiej odpuszczają, a ponieważ drążki są z jednej strony umocowane za przegubem, a z drugiej przed to pod wpływam obciążenia przegub pracuje na boki i stąd się bierze skręcanie. Moment obrotowy znalazłem w specyfikacji technicznej tych wkrętarek. Ryobi to całkiem przyzwoita firma, jest dość droga więc lepiej się te narzędzia sprzedają za oceanem niż w europie. Podobno niektórzy nawet porównują je do Dewalta i Metabo. Mnie się trafiły na allegro przez przypadek, a ponieważ sprzęt jest bardzo nietypowy cena była atrakcyjna, od razu pomyślałem że wyglądają jakby specjalnie do mojej deski ktoś je skonstruował :) Co do kółek to faktycznie to są te najtańsze tylko po wymianie łożysk.

Równowaga deski to w ogóle jest temat na oddzielny wątek :) . Generalnie ta deska jest niestabilna tylko przy małych prędkościach, każde wpadnięcie kołem w dołek powoduje skręt w kierunku dołka i trzeba na to uważać, sytuacja zmienia się diametralnie po osiągnięciu przez koła prędkości ok 300-350 obr/min (ok. 20km/h) stabilizacją zaczyna rządzić efekt żyroskopowy, a ponieważ są tam 4 koła to stabilizuje się ona w mgnieniu oka, zresztą na filmiku dokładnie widać ten moment jak po ostatnim gwałtownym wierzgnięciu w prawo osiągnęła prędkość minimalną powyżej której się już do końca jedzie jak po szynach :) Ten model deski po prostu ma taką charakterystykę, w odróżnieniu od klasycznych desek w których przy pewnej prędkości efekt żyroskopowy kół na sztywno przymocowanych prostopadle do ośki wręcz przeszkadza w wykonywaniu zakrętów i powoduje że ciężko powrócić do jazdy na wprost bo wpada się w oscylacje i wężykuje aż do gleby. Co więcej te koła pochylające się na zakrętach razem z deską pozwalają na ciasne skręty bo doskonale równoważą siłę odśrodkową pomimo wysoko przecież (norma dla deski z raiderem na pokładzie) umieszczonego środka ciężkości. A że na zakręcie można się wychylić ponad 45st od pionu to problematyczna staje się też czasami przyczepność gdy jest np. ślisko po deszczu. Jak widać są plusy dodatnie i ujemne, ale ja wole mieć deskę która jest stabilna przy większych prędkościach i nie jeździć po deszczu bo ew. zaliczenie gleby przy dużej prędkości boli bardziej niż przy małej :) Zresztą odkąd jeżdżę na tej desce zdecydowanie mniej gleb zaliczam niż na poprzednich 4 modelach.

No wyszedł na elaborat :oops:

Pozdro.

kremir - Sob 04 Gru, 2010

arbaql
Myslę że ja szukałbym jakiejś rurki stalowej o ściance 1 mm i naciął ją wzdłuż (wyciął odpowiedni fragment aby po zacisnieciu rurka się ściągnęła) a nstepnie próbował wcisnąć/nabić zębatkę.

r2d2
Powiedz mi jeszcze proszę jak zamocowałeś koła do wkrętarek? Zdjęcia z bliska by tez pomogły :grin:

r2d2 - Czw 09 Gru, 2010

Za pomocą tulei dorobionych u tokarza, jak odkręcisz uchwyt wiertarski (najpierw trzeba usunąć śrubę kontrującą ze środka - lewy gwint) zobaczysz trzpień z gwintem UFC 24 czy jakoś tak i taki gwint musi mieć w środku dorabiany element, musi mieć też przewężenie które umożliwi zaklinowanie śruby kontrującej czyli przez całą długość elementu jest otwór o śr. 9mm który w miejscu do którego wkręci się trzpień wkrętarki zwęża się do 5mm, ciężko to opisać słowami ale jak odkręcisz sobie 'futerko' z wkrętarki to szybko załapiesz o co chodzi. U mnie ten element ma 15mm średnicy i przechodzi przez dwa łożyska w wahaczu a potem rozszerza się do 32mm do otworu w kole, z drugiej strony elementu jest zrobiony gwint M12 żeby można było złapać go z drugiej strony koła przez tuleję 32/12mm która zastąpi łozysko (na razie nie montowałem więc na poprzednich zdjęciach w tym miejscu są jeszcze łożyska). Zdjęć na razie Ci nie zrobię bo deskę mam w warsztacie, a dopóki nie przyjdą mosfety raczej się tam nie wybieram.
Pozdro.

r2d2 - Nie 26 Gru, 2010

Heh okazuje się że jeśli chodzi o łącznie osi wkrętarek z kołami trzeba uważać bo można trafić na tokarza idiotę o czym przekonuję się na własnej skórze, myślałem że koleś jest rozgarnięty bo na oko jakieś 30 lat doświadczenia miał w zawodzie a zachował się jak blondynka, otóż mosfety przyszły, poprzerabiałem te cyngle, ale zanim je dzisiaj podłączyliśmy to wpadliśmy na pomysł (w sumie chyba ostatnia okazja w tym roku była) żeby sprawdzić jakie ma ten sprzęt odejście przy podłączeniu 'na krótko', a że akurat parking nam ładnie stopniał i było w miarę sucho to szkoda było nie spróbować, tym bardziej że po podłączeniu jej w ten sposób w warsztacie i obciążeniu starą spawarką transformatorową - zostawiała ślady z gumy.
No i całe szczęście że żeśmy wypróbowali ją w ten sposób, co prawda zbiera się trochę wolniej niż na pcv i już bez pisku opon, ale trzeba się na maxa wychylić do przodu i skontrować to przyspieszenie bo deska pojedzie sama, ale w sumie to nie o tym chciałem...
Po paru takich startach deska jakby straciła cały impet, i zaczęły w niej wyć silniki, co się okazało, zerwało gwinty w dwóch kołach, a ponieważ cały układ był podłączony w most różnicowy (p.p z p.l. i t.p z t.l. szeregowo) to nieobciążonym osiom chciało komutatory rozjeb... Oczywiście od razu za telefon do tokarza - co jest z tymi gwintami bo przecież skasował mnie za te głupie cztery tulejki na 150 zenka, a tu raptem wytrzymały 5 min jazdy(notabene za 4 wkrętarki dałem niewiele wiecej bo 240) i jak na niego zacząłem naciskać to coś tam zaczął się jąkać że to poprzerabiał bo nie miał takiego gwintownika żeby niby ten gwint 24UFC zrobić. Kur... okazało się że przegwintował mi ten orginalny maszynowy gwint na jakiś rurowy :shock: bo innego gwintownika nie miał :evil: Powinienem go zabić za to ;)

Dlatego moi drodzy jak coś komuś zlecacie, a zwłaszcza coś za co kasują was jak za zboże, to radzę patrzeć im na ręce a nie wierzyć na słowo bo taki tokarz czy inny (leniwy chu.j) zawsze będzie chciał coś sobie uprościć, a to że ktoś zostawi przez jego niekompetencję zęby na chodniku też już go chu.. obchodzi.
Ja tam ugodowy jestem, wiec że różnica wieku miedzy nami jest dość duża to już z tym panem nie mam o czym gadać, co najwyżej jak kiedyś się z kumplem który mieszka koło niego przy wódce zgadamy to zaspawam mu oba wyjścia na świat w ramach rewanżu :)

A te tulejki w których poszły gwinty byłem zmuszony sobie zespawać z trzpieniem wkrętarki na stałe, na szczęście od jakiegoś czasu (doszedłem metodą błędów) do spawania używam tylko produktów Esaba (i szczerze polecam) przyłbicy z automatem 2 :razz: więc jakoś przytrzymałem sobie elektrodę drugą witką i ładnie mi się zespawało, szczęście że osiowość zapewniła mi śruba kontrująca w środku, więc nic nie pouciekało mi na boki.

A co do łączenia wkrętarki z kołem to polecam tulejkę 15mm na końcu dwa zblokowane łożyska (można skutecznie zblokować wkręcając w koszyk naprzeciwko siebie dwa utwardzane wkręty), albo poszukać klucza (krzyżakowego do ciężarówek nr 19, wszystkie ramiona ma mieć takie same) i zakupić 4 śruby (nr 19 :) ) takie ozdobne na koniec śrubki i zakończone półkoliście (bo akurat wejdą w ten klucz idealnie i bez luzów) teraz rozwiercić futerko tak żeby weszła końcówka tego rozciętego na 4 części klucza i dać jakiemuś w miarę rozgarniętemu spawaczowi do scalenia.
Oczywiście trzeba go pilnować i cały czas patrzyć mu na ręce (niech da maskę).

Jak się pogoda utrzyma i nie sypnie (oby nie) to jeszcze może uda mi się coś pojeździć i jakiś raport może napiszę. A no i ten patent z wymianą mosfeta w cynglu jest genialny, w swojej wkrętarce też sobie z rozpędu go wymieniłem i muszę powiedzieć że z głupiej Dedry 18V można wydusić drugie tyle co dała fabryka. W sumie to silniki wszędzie te same chińskie, czy to makita czy macalister, a co do zmiany pakietu z Ni-Cd na Li-Ion i mosfeta z stp80 na irf1405, jako komplet - i wpycha na półkę wyżej.
Pozdro.

Zbyszek Kopeć - Nie 26 Gru, 2010

I tu cała prawda z tokarzami i innymi, och ja to znam, a biorą że hoho.
Przykład:
Kiedyś zawiozłem do tokarza silnik PermMotor PMG132 i poprosiłem na wystający wałek napędowy trzy jednakowe tuleje o określonej długości i średnicy zewnętrznej. Przy odbiorze zapłaciłem zaniosłem do auta silnik, potem w czasie niesienia tulei spojrzałem na ich otwory i zobaczyłem, że każdy jest inny; okazało się , że żaden nie pasuje, są za duże o 0,2mm, o 0,5mm, o 0,95mm. Tokarz mówił, że mierzył mikrometrem, a przecież wałek wzorcowy miał koło swojego tyłka (kasa poszła na .....), a do tego moje przejazdy w 2 strony po 19 km (też czas).

arbaql - Śro 29 Gru, 2010

Zrobiłem dziś w końcu tą zębatkę na wałku silnika. Cały problem polegał na tym że wałek nie był gładki, tylko miał wyżłobiony głęboki i gruby ślimak, który wcześniej napędzał przekładnię slimakową, oraz średnica jego wynosiła jakieś 7,7mm. dobrałem tulejkę o wewnętrznym otworze 8mm, grubość ścianki 2mm, naciąłem ją wzdłuż i ścisnąłem w imadle, by krawędzie nacięcia się zeszły, nabiłem na wałek, ponownie ścisnąłem w imadle i zalałem szczelinę spawem, zeszlifowałem nadmiar spawu, a na końcu podłączyłem silnik i wirujący wałek zeszlifowałem pod wymiar zębatki. Jakieś dwie godziny roboty, ale wyszło idealnie bez najmniejszego bicia i jestem zadowolony że tym razem obeszło się bez tokarza.
Postanowiłem zmienić koncepcję tylnego zawieszenia i wyciąć to co zrobiłem do tej pory. Zamiast tego dam kompletne widełki od jakiegoś górskiego roweru, który miał tył z amortyzatorem. Odejdzie mi dzięki temu sporo kombinowania z ustawianiem przerzutek oraz zniknie problem ze zbyt miękkim tyłem. Tylne koło zostanie to co ma być czyli śr. 260mm, ale nie na łożyskach z jakimi przyjechało, tylko na wytoczonej do rozmiaru łożysk tylnej piaście rowerowej. Odchodzi mi dzięki temu problem osiowego zamocowania zębatek i wolnobiegu na tylnym kole. Jak dobrze pójdzie ostatnia zębatka mojego motoreduktora zamocowana zostanie bezpośrednio na wałku, do którego mocuje się lewy pedał w rowerze, po prawej stronie będą zębatki przednich przerzutek.
Nie potrafię osądzić jakie dobrać przełożenie żeby było optymalne. Zastanawiałem się , czy można przyjąć jakąś zasadę spadku obrotów pod obciążeniem, czyli np. jeśli silnik ma obroty nominalne (24V) 3300 to pod obciążeniem wyciągnie np. 2500. Jak wspominałem mam do wyboru kilka opcji redukcji obrotów a)33:1 b)26:1 c)15:1. Są to możliwe wartości dla pierwszego biegu, czyli przy ruszaniu z miejsca. Dla ostatniego biegu możliwe przełożenia będą wynosić w przybliżeniu a)9,5:1 b)7,5:1 c)4,5:1.
Zakładając że silnik nie przekroczy 2500 obr/min to prędkości na pierwszym biegu wyniosą w zależności od przełożenia a)3,7km/h b)4,7km/h c)9,7km/h oraz na ostatnim biegu a)12,7km/h b)16,2km/h c)27km/h
Jak będzie najlepiej waszym zdaniem?


Amperomierz wyskaluję jak już położę przewody i rozmieszczę akumulatory. Od bardzo życzliwego znajomego elektryka otrzymałem dwa krótkie przewody 25mm2 każdy (!) , które spokojnie sięgną od akumulatorów do silnika (sterownik obrotów przy samym silniku). Powiedział że przy cieńszych mogę mieć spadki napięcia na przewodach.

arbaql - Czw 30 Gru, 2010

Założyłem zębatkę przekładni na wałek korbowy i połączyłem prowizorycznie przełożenia zwolnicy (fot). Dolne prawe koło zębate ze zdjęcia będzie napędzane zębatką na silniku, górne prawe będzie napędzać zębatkę na wałku korbowym. Jakby to lepiej opracować można by uzyskać napęd do roweru pozostawiając jednocześnie pedały do pomocy, w moim przypadku pedały są zbędne więc odciąłem pedał od przedniego zestawu zębatek, a przełożenia zwolnicy mogą wystawać z drugiej strony. Co do redukcji obrotów to wybrałem opcję pośrednią (17:1), ale nie będzie później większych problemów żeby to przerobić. Jak złoże już wszystko w całość zamieszczę dokładniejsze zdjęcia.

arbaql - Pią 31 Gru, 2010


Może niezbyt wyraźnie to wygląda ale robiłem zdjęcia telefonem. Odciąłem od ramy pojazdu wahacz, który kiedyś wykonałem i wstępnie zamocowałem na jego miejsce widełki rowerowe wraz z fragmentem ramy roweru. Oczywiście wszystko będę musiał jeszcze wzmocnić, ale najgorzej się napociłem żeby wyszło równo. Zamontowałem też spory radiator na tranzystorze sterownika oraz nawierciłem otwory wentylacyjne w obudowie silnika. Przed złożeniem oczyściłem z opiłków. Na silniku chcę założyć wentylator, bo się sporo nagrzał po dwugodzinnej pracy docierania tulejki.

r2d2 - Pią 31 Gru, 2010

Na moje oko :) mogą być trochę za słabe te trójkąciki od roweru, w końcu zastąpiłeś kawałek porządnej stalowej konstrukcji na profilach kwadratowych kilkoma cieńszymi rurkami o bliżej nieokreślonej grubości ścianki w pojeździe który z rowerem (a zatem i obciążeniami z nim związanymi) będzie miał raczej niewiele wspólnego.
Ale to moje zdanie i oczywiście mogę się mylić ;)

Swoją drogą szkoda że nie pomyślałeś żeby zamontować tam (w wersji z poprzednim wahaczem) kompletnego amortyzatora samochodowego (albo dwóch od jakiegoś cięższego od motocykla) który opierałby się na kawałku ramy za siedzeniem kierowcy, na szrotach jest sporo takiego 'używanego złomu' w dość atrakcyjnych cenach.
Pozdro.

arbaql - Pią 31 Gru, 2010

Cytat:
Na moje oko :) mogą być trochę za słabe te trójkąciki od roweru, w końcu zastąpiłeś kawałek porządnej stalowej konstrukcji na profilach kwadratowych kilkoma cieńszymi rurkami o bliżej nieokreślonej grubości ścianki w pojeździe który z rowerem (a zatem i obciążeniami z nim związanymi) będzie miał raczej niewiele wspólnego.
Ale to moje zdanie i oczywiście mogę się mylić ;)


Możesz mieć trochę racji pod względem sił bocznych które będą miały miejsce podczas zmiany kierunku jazdy, jednak obciążenie pionowe będzie bardzo podobne. Na rowerach jeżdżą osoby sporo tęższe ode mnie, a środek ciężkości jest umieszczony bliżej tylnej osi roweru i mimo to widełki wytrzymują. W mojej konstrukcji obciążenie tylnej osi nie będzie większe niż 40% masy pojazdu z kierowcą, najcięższe będą akumulatory umieszczone możliwie jak najbliżej przodu.

Cytat:
Swoją drogą szkoda że nie pomyślałeś żeby zamontować tam (w wersji z poprzednim wahaczem) kompletnego amortyzatora samochodowego (albo dwóch od jakiegoś cięższego od motocykla) który opierałby się na kawałku ramy za siedzeniem kierowcy, na szrotach jest sporo takiego 'używanego złomu' w dość atrakcyjnych cenach.


Amortyzator będzie ten, który pracował z tą ramą rowerową. Jest bardzo sztywny i ma niewielki skok, więc ustawię go pod innym kątem i w tym wypadku wyjdzie tak jak sugerujesz czyli za siedzeniem kierowcy. Mocowanie regulowane będzie dawało możliwość zmianę kąta ustawienia amortyzatora. Widełki i amortyzator będą tak ustawione by pod wpływem pracy amortyzatora nie działały duże siły gnące na elementy ramy, a bardziej siły rozciągające na linii między osią mocowania widełek i mocowaniem amortyzatora do ramy. Może się nie rozerwie :mrgreen:

arbaql - Pią 25 Mar, 2011

Dopasowuję silnik i przekładnię do widełek, brakuje jeszcze elementów mocujących przekładnię, ale testowałem już zestaw trzymając ją w ręku. Bez obciążenia przekładnia nie wywołuje praktycznie żadnych oporów, także bez problemów mogłem ją utrzymać w jednej pozycji na najwyższych obrotach. Silnik jest od spodu pojazdu więc do zdjęć leży do góry kołami.



Powered by phpBB modified by Przemo © 2003 phpBB Group